Stal Gorzów - KMO (17 kwietnia 2006)

boozy

Na mecz wybieramy się w dokładnie 34 osoby autokarem i panuje w nim (szczególnie na początku) dosyć smętna atmosfera, bo wszyscy spodziewali się, że pojedzie zdecydowanie więcej osób. Gdy jednak zajeżdżamy pod stadion na mniej więcej 20 minut przed rozpoczęciem meczu, spotyka nas miłe zaskoczenie - w sektorze siedzi około 70 osób z Ostrowa. Wchodzimy więc na sektor, w którym jesteśmy w sile 100 osób. Niestety nie dotarły do nas resztki piro i serpentyn z ubiegłego roku, więc na prezentacji odpalamy tylko jedną długopalącą się świecę dymną. Doping prowadzimy po prezentacji sporadycznie, ale gdy żużlowcy zaczęli odrabiać straty, kibice ożywili się zdecydowanie i w drugiej fazie meczu jakoś to już wyglądało i na 100 % byliśmy słyszalni, co wnioskuję po gwizdach miejscowych, co było odpowiedzią na nasze głośne KMO! KMO! Po meczu psy i ochrona trzymają nas w sektorze dłuższy czas aż gorzowiacy opuszczą stadion. Czekamy również na naszych zawodników by wzajemnie sobie podziękować, ale ze względu na ciąg protestów zarówno z jednej jak i drugiej stronie - nie doczekaliśmy się. O ile przed i w trakcie meczu nie było żadnych przygód, o tyle po jego zakończeniu nie obyło się bez paru przykrych incydentów. Po wyjściu ze stadionu dowiadujemy się, że jednego od nas obili, a drugiego, który stanął w jego obronie zawinęły psy i zatrzymały na 48h. Innemu przyszło również zapłacić bańkę za picie piwa w miejscu publicznym Z Gorzowa wyjechaliśmy pod eskortą, w autobusie do samego Poznania niemal nieustanne śpiewy. Gdy dojeżdżamy na miejsce wszyscy się rozchodzą, ale jak się dowiadujemy rano jeden z naszych został obity na ulicach naszego miasta Niestety tak poważnie, że stracił przytomność i obudził się dopiero w szpitalu. Na razie nie wiemy kto to zrobił, są pewne spekulacje, ale na chwilę obecną to nic pewnego.

Kibiców na stadionie - ok 8 000
Kibiców gości - ok 100